Kocia poezja czyli
wiersze i wierszyki o kotach
wiersze i wierszyki o kotach
vol. II
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
Wisława Szymborska
Kot
ja mam pana boga w futrze
kiedy się przeciągam wzdłuż
czuję jego palce
wyprężone na grzbiecie
kiedy się przeciągam wzdłuż
czuję jego palce
wyprężone na grzbiecie
on - w mięśniach moich nóg
kroczy ciszej
niż okrągły księżyc
po przyczajonym niebie
kroczy ciszej
niż okrągły księżyc
po przyczajonym niebie
nie płoszmy gałęzi
wiatr
trzepocze nam w pysku,
skrzydłem głupiego wróbla
wiatr
trzepocze nam w pysku,
skrzydłem głupiego wróbla
oblizuję wąs
z ciepłej krwi
zmrużony - śpiewam hymn
o dobrym bogu
z ciepłej krwi
zmrużony - śpiewam hymn
o dobrym bogu
Halina Poświatowska
/bez tytułu/
ten kot nie lubi
aby mu głaskać metafizyczne futro
pod włos
aby mu głaskać metafizyczne futro
pod włos
on zjadł już wszystkie światy
teraz tłuszczem obrosły
zasypia
teraz tłuszczem obrosły
zasypia
śni mu się wielki czarny niebyt
bo pomrukuje
i porusza końcami wąsów
bo pomrukuje
i porusza końcami wąsów
Halina Poświatowska
Oda do kota
Mały szary kłębuszek,
słodziutkie stworzonko
po świecie stąpa
na czterech łapkach,
myszy chwytając w pułapkach.
Uwielbia mleko,
kocie przysmaki,
bo uwierzcie mi proszę
mój kot nie jest byle jaki!
Z oddala słychać ciche mruczenie,
Tak, tak!
Mój kotek prosi o jedzenie!
Szary w ciemne łaty,
wcale nie jest kudłaty!
Mięciutkie futerko
kochane uszko,
a w środku
żywo bijące serduszko.
To wcale nie bajka,
ludzkie gadanie,
bo cóż może znaczyć
to ciągłe głaskanie?
Cavendish
słodziutkie stworzonko
po świecie stąpa
na czterech łapkach,
myszy chwytając w pułapkach.
Uwielbia mleko,
kocie przysmaki,
bo uwierzcie mi proszę
mój kot nie jest byle jaki!
Z oddala słychać ciche mruczenie,
Tak, tak!
Mój kotek prosi o jedzenie!
Szary w ciemne łaty,
wcale nie jest kudłaty!
Mięciutkie futerko
kochane uszko,
a w środku
żywo bijące serduszko.
To wcale nie bajka,
ludzkie gadanie,
bo cóż może znaczyć
to ciągłe głaskanie?
Cavendish
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz